Jedna Ciocia Lila zrobiła dziś Krupnik. Po polsku, po swojsku, jaki lubię. Mieszka daleko i poczęstować nie mogła, choć chciała. A, że smaku narobiła, zaraz pobiegłam do sklepu po brakujące składniki i ugotowałam pycha zupkę. Trochę po mojemu, trochę po ciocinemu. Zjadłam dwie miseczki i nie powiększyłam oponeczki,
bo zupka chudziutka, dietetyczna i smaczniutka.
bo zupka chudziutka, dietetyczna i smaczniutka.
potrzebujecie:
Kaszę jęczmienną
Ziemniaka
Włoszczyznę ( marchew, pietruszka, seler, cebula, por)
Liście selera
Natkę pietruszki
Kostkę bulionową - drobiową lub warzywną
Vegetę
Pieprz czarny mielony
Liść laurowy
Lubczyk
robicie tak:
- Obranego ziemniaka, marchew, pietruszkę i selera drobno kroicie ( ziemniaka grubiej). Wrzucacie do garnka, dodajecie pół szklanki dobrze wypłukanej kaszy, wrzucacie liść laurowy dolewacie wody prawie do pełna, przykrywacie i gotujecie.
- Jak woda zacznie wrzeć, przyciszcie żeby nie wykipiało, lekko odkryjcie garnek i dorzućcie kostkę bulionową, vegetę, natkę pietruszki i liść selera w gałązkach.
- Przykryjcie i gotujcie, aż kasza będzie miękka.
- Pod sam koniec dodajcie gałązkę lub pół łyżeczki suszonego lubczyku, trochę popieprzcie i/lub doprawcie solą do smaku jak lubicie.
- Podgotujcie jeszcze chwilkę na wolnym ogniu i gotowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz